Wielu uważa ten moment za najpiękniejszy dla Orkiestry w całym roku. Cekcyńscy artyści po raz kolejny nie wyobrażali więc sobie, że Wigilii mogłoby w kalendarzu zabraknąć.
Na wielkie wzruszenia zarezerwowany został piątkowy wieczór, tuż przed świątecznym weekendem. Raz jeszcze podczas dzielenia się opłatkiem padły życzenia wytrwałości, ale także trwania w radości z tworzenia muzyki i obcowania z nią.
Dzisiejszym orkiestrantom towarzyszyli ci, którzy wkrótce do nich dołączą, a kiedyś zastąpią. Publiczny debiut musiał budzić emocje. Nerwy nie były jednak potrzebne, bo wszystko wyszło tak jak powinno było wyjść.
Niesamowitym przeżyciem był także kończący wieczór spontaniczny koncert „starszyzny”. Jeśli ktoś nigdy nie miał w sobie takiej pasji, ma zdecydowanie uboższe życie. Członkom Orkiestry Campanella na pewno to nie grozi.
Tekst i fot.: Łukasz Zep